22 kwietnia 2010

Filce

Kolejne podejście
i ...
z pewnością nie jest to

mistrzostwo,
ale
jest lepiej.
Jeszcze trochę prób
i mam nadzieję,

że będzie jeszcze lepiej.
Swoją drogą
dobrze, że kwiaty
filcuje się na mokro,
suchego filcowania mogłyby
nie znieść moje palce.
Chociaż i tak są podźgane,

bo musiałam jakoś uformować te kwiaty.
Ale to i tak drobiazg,
w porównaniu
z tym, co miałam

przy filcowaniu kulek na sucho.
Na szczęście i tak liczy się efekt.













5 kwietnia 2010

Wykorzystując świąteczne lenistwo


Wykorzystując świąteczne lenistwo
oraz dodatkową godzinę,
dzieki zmianie czasu na letni
(co wcale nie powoduje, że czasu jest więcej)
nadrobię trochę zaległości.
Żeby nie było, że nic nie robię.

Na początek chustecznik,
który powstawał niemalże w biegu
i po raz kolejny udało się,
aczkolwiek mogło być lepiej.




Jako kolejne
dopieszczone misie,
które stały się prezentem narodzinowym.





następnie
seria chusteczników,
również na zamówienie.
Ogólnie jestem zadowolona z efektów,
tym bardziej,
że dwa z nich to zupełnie nie moje klimaty.










i zostawiona na koniec
nocna produkcja
kolczyków







3 kwietnia 2010

Świątecznie


"Niebo lśni bezlitosną czernią.

Wiatr przywiewa mi woń śmierci,
woń klatki z lwami.
Za kilka godzin mój zakład się rozstrzygnie.

Za kilka godzin okaże się,
czy daję świadectwo o mym Ojcu,
czy jestem tylko pomyleńcem.
Jednym z wielu.
Ostateczny dowód,
jedyny dowód nadejdzie dopiero po mojej śmierci.
Nigdy nie żyłem dla siebie.
I nie dla siebie umrę.
Choćby dziś wieczór zapewniano mnie,
że nie mam racji, jeszcze raz zrobiłbym taki sam zakład.
Bo jeśli przegram niczego nie tarcę.

A jeśli wygram,
wygram wszystko.

I wtedy wszyscy wygramy.
Mój Boże spraw,
bym aż do końca stał na wysokości zadania.
By ból nie posiał w moim sercu zwątpienia!

No, no, bedę się trzymał, będę dzielny.
Nie wyrwie mi się ani jeden krzyk.
Ile trzeba czasu, bym uwierzył!
Jakże natura okazuje się krnąbrna wobec laski!
Dość tego, weźmy się w garść.
To, czego się boję,
jest niczym w porownaniu z tym, na co czekam.
Widzę między drzewami, że właśnie nadchodzi kohorta.
Jehuda niesie latarnię i prowadzi zołnierzy.
Zbliża się.
Zaraz na mnie wskaże.
Boję się.
Wątpię.
Chcialbym się uratować.
Ojcze mój, czemuś mnie opuścił?"


"Moje Ewangelie" E-E Schmitt




Rodzinnego świętowania
!