nie wiem skąd pomysł na pasiaki skoro na sklepowym wieszaku było pełno innych wzorów. Po prostu spodobały mi się i tym sposobem wróciły ze mną do domu. No i nie musiały długo nabierać mocy prawnej. Pasiaki to miedzy innymi prace pozlotkowe.
i reszta, która długo musiała czekać na zadawalające wylakierowanie
prawie gotowe "tego z tamtym" (dla niewtajemniczonych Cherubiny Raffaello Santi) dopieszczam lakierem, dzisiaj położe ostatnią warstwę i niech sobie idą w kraj. A swoją drogą nie lubię terminów bez terminów, bo to jakoś takmało motywujące szczególnie z moim podejściemdo życia